Pozwalam

author:  Radzikowski
5.0/5 | 2


nagie myśli
jak moje ciało
będące pod prysznicem


przepraszam za wszystko
zmienność nie jest
moim atutem

kamień
kamieniem
serce
sercem

sprawdzę
po prawej
również po lewej
pod respiratorem
nie jestem


otwarty mój umysł
oczy widzą wszystko
powiało zdradą
rogaczem nie jestem


próbujesz odejść
na to pozwalam
z innym ułóż
swoje życie


x x x

szukam cudów
których pełno
ślepią co dzień
nie zraża mnie
światło
kim ja setem
bez dusznym
czy też serem
które szuka
drugiego

ilu jest ślepców
'mnie nie obchodzi
być między
jestem podobny
toteż staram się
żeby oszukać
chociaż
które przyjdzie
nadejść musi


co będzie
kiedy wiosna
przywita mnie
na głowie marzana
rzucona z mostu
na którym
kłódka przypięta
która związek
łączy


czy będę wtedy
bardziej zaślepiony
zrywając księżyc
jak cukierka
z choinki


jesteś wiosną
kwitnącą wiśnią
kiedy dojrzeje
na torcie będzie

owej słodyczy
nie poskąpisz
będąc blisko
zapragniesz
więcej
po. czym
tęsknota
kiedy nie będziesz
na jedną tę chwilę
ponownie będę


x x x



policzę lata
na moich dłoniach
dziesięć dłoni
troszeczkę więcej
nie chcę myśleć
kto by myślał
oglądając się za siebie
cofając tracisz

jedno które mam
chodzi po głowie
cóż ze mną będzie
kiedy się spóźnię
życie nie poczeka
poczyni swoje
wtedy pożoga
żywy trup ze mnie


lata które z górki
perfidnie wykorzystać
policzy Bóg
w ostatnim zabierze
nie minę się
z celem
odszuka mnie
ślepy tor
ściana
raczej nie powalę


x x x



odleciały ptak
wiosną powrócą
zimę przezimować
paląc w piecu


śnieg w górach
tutaj może nie będzie
a jeśli
to na krótko

gołębie na dachach
rynek świeci pustką
chociaż stoją ławki
nikt nie usiądzie

za sobą lato
lody z truskawkami
jesień nie głaska
liście z drzew spadają

który zobaczy
pomyśli ponuro
wówczas rozgrzej
jego kobieta
nostalgia
w świecie melancholia
porzucić negatyw
kochanie przydatne


x x x



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: