Wpuszczony w maliny

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 4


Strofy zła najbardziej wyrośniętej istoty poezji apelują do rodziców języka –
w pojedynkę starając się o lepsze jutro a jakież może być lepsze
niż te oparte o słowo? Bo połknięte – czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie
będzie umiał, z miłości do literatury śpią w kołysance pożary obejmujące

całe połacią dzieł Obcować ze sztuką to jak dukając na lekcjach scalać pasje
– historię świata z kroniką słowa modlitwy muszą nadłożyć drogi –
stając w przełyku mówią: niech się stanie! w stu tysięcy przekładach
odpowiedzialnie matematyczna kreska zmieni klasę z Krakowa do Lublina

prowadzi jedna droga Dowcip o Jasiu nie na miejscu w szyku zdania zyskuje
nowych znaczeń, sensów i symboli a wypowiedź już ślepa i milcząca depcze
nieprzekraczalne Ja wychowanek Wyższej Szkoły Drugiego Obiegu
droga mleczna prowadzi eliptycznie lekcją śpiewu na wszystkie słone wody




Z tomiku o pierwotnej nazwie "Synekdocha. Nowy Jork", jednak po konsultacji (z racji filmu o tymże tytule, nazwa zmieniona na "Femme. Parafraza z pamięci" (Wyd. Mamiko, Nowa Ruda 2017)



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
17.10.2022,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: