Jesteś

author:  Radzikowski
5.0/5 | 2


jesteś latarnią
widząc nie zboczę z kursu
groźnie kołysząc
czynią bym dno zobaczył

jesteś odpowiedzią
na mnóstwo pytań
toteż nie zadaję
wiem doskonale

a i szeptem wiatru
który niesie wiadomość
słyszę chociaż dalece
od mojego domu

również dobrem
w świecie
niczym świat
bez ciebie
kolejnym świtem
który życie napisze


x x x


wzięte z rękawa
iluzja nic innego
talią kart
czaruje
inna rzeczywistość

otrzep swoje pióra
ptak co dzień prostuje
gołąb lot daleki
wypuszczony z klatki

daj życiu swobodę
ulotne nie deklaruj
nazwij po swojemu
które zabiera życie

schowane
w twoim sercu
na lewo
nie rozdawaj
jeśli trzeba
zakończ
otwórz nowy rozdział


x x x


pali ogień
którego nie chcę
traf
wybrał mnie

zamykam oczy
zatykam uszy
ona nierządnicą


prawdziwy facet
nie bierze z ulicy
nie wstępuje do
uciech

siedem grzechów głównych
nie wdrażam
chcę pójść do nieba


za którąś twarzą
wracam do pierwszej
by nie szczuł
rodem z piekła


x x x



na zakolu
z pierwszego w drugie
z nie przyjaznym
obok

sieje
mąci
wyrywa duszę
która do ciała powraca


śnić
czy nie śnić
sen zmorzy
jestem w kropce
nad I

sny nieprawdziwe
to spadam
to lecę
niektóre jakby
prorocze

częstotliwość
mierzy serce
wchodząc w kolejny
świt


dziewięć żyć nie mam
tylko jedno
na cztery łapy
nie spadam



x x x


ścieram niebo
swoje
grzechy odpuszczam
świadomie
co dzień grzeszę


ziemskie uciechy
nikt z stamtąd
nie wrócił
duchy nie istnieją


głupcem nie jestem
jednany z naturą
Darwin sprzeczny
z Biblią

może mylnym
z drzewa nie zszedłem
stworzony
rękoma Boga



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: