Usunięty przez autora | version: 6.12.2010 08:17
Tylko trzy, może cztery;
nie ma czasu na kilka momentów.
Zbytek czasu na łzy,
jeszcze większy na słone rozpamiętywanie,
( wszak tylko brzegi docierają do morza
na równi z dnem ).
Czas zbyt dobrze pamięta ;
o piątej chwili, w takiej rozmowie,
rozegram partię z moim momentem
niczym z sobą samym.
I nie ma już chwili nawet po momencie –
czas pojęciem dla wielu, dla bardzo wielu.
Trwają więcej nich chwilę
w każdej wyliczance, na trzy cztery ;
ta ma dziś wychodne.
Dosięgam dna tej rozmowy,
moment nie sięga –
obojgu pisane słońce,
lato w dopiero co wyklutej sekundzie
w samym jądrze zimy.
Czas dokańcza grę
i nie daje żadnych forów.
nie ma czasu na kilka momentów.
Zbytek czasu na łzy,
jeszcze większy na słone rozpamiętywanie,
( wszak tylko brzegi docierają do morza
na równi z dnem ).
Czas zbyt dobrze pamięta ;
o piątej chwili, w takiej rozmowie,
rozegram partię z moim momentem
niczym z sobą samym.
I nie ma już chwili nawet po momencie –
czas pojęciem dla wielu, dla bardzo wielu.
Trwają więcej nich chwilę
w każdej wyliczance, na trzy cztery ;
ta ma dziś wychodne.
Dosięgam dna tej rozmowy,
moment nie sięga –
obojgu pisane słońce,
lato w dopiero co wyklutej sekundzie
w samym jądrze zimy.
Czas dokańcza grę
i nie daje żadnych forów.
Poem versions
- 9.12.2014 21:17
- 6.12.2010 08:17
COMMENTS
ADD COMMENT