Bez mapy | version: 25.07.2013 14:47
Przystanąć w drodze i wziąć mocny oddech,
spojrzeć, jak góry szarpią przedsionek kosmosu,
sczesać rękoma dojrzewające już zboże
i podziwiać jaszczurczą zwinnosć,
gdy serpentynką zieleni robi slalom wśród kamyków.
Więc jeszcze trochę brakuje, by zabłądzić.
Tu jeszcze mamy wyraźne drogowskazy.
Ale jeszcze kawałek, obiecuję, i pójdziemy niesieni tułaczką,
bez jasnych kluczy i wskazówek, na przełaj lub naokoło.
Czy tak? Nie trzymać się szlaku?
Tuż obok znajduję jasną odpowiedź.
Dwoje błękitnych oczu uśmiecha się do mnie.
spojrzeć, jak góry szarpią przedsionek kosmosu,
sczesać rękoma dojrzewające już zboże
i podziwiać jaszczurczą zwinnosć,
gdy serpentynką zieleni robi slalom wśród kamyków.
Więc jeszcze trochę brakuje, by zabłądzić.
Tu jeszcze mamy wyraźne drogowskazy.
Ale jeszcze kawałek, obiecuję, i pójdziemy niesieni tułaczką,
bez jasnych kluczy i wskazówek, na przełaj lub naokoło.
Czy tak? Nie trzymać się szlaku?
Tuż obok znajduję jasną odpowiedź.
Dwoje błękitnych oczu uśmiecha się do mnie.
Poem versions
- 29.07.2013 21:59
- 25.07.2013 15:09
- 25.07.2013 14:52
- 25.07.2013 14:47
- 25.07.2013 14:46
- 25.07.2013 14:45
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Trzecia zwrotka ...Fantastyczna