Martwica | version: 1.02.2013 13:33
zapadłam na chroniczne rozczarowanie
i znikąd pomocy
przędziorki i mszyce toczą mój sad
a mnie dopadły melancholie
rachityczna magnolia
straciła ostatni pąk nadziei
brak widoków na kwitnienie
pomiędzy szkielecikami zesłych marzeń
nie mam się czym odgrodzić
żaluzje już dawno
rozpadły się z niemocy
wypalone żarem przeoczeń
pogubiłam rytm
plączę się i powłóczę nogami
a skutek taki że drepczę w kółko
taki taniec wariata
w poszukiwaniu punktu zaczepienia
mój dom
rozszczebiotany kuedyś
dzisiaj emocjonalnym wrakiem
tylko echo powraca raz po raz
kłując wspomnieniami
RC Jan 2013
i znikąd pomocy
przędziorki i mszyce toczą mój sad
a mnie dopadły melancholie
rachityczna magnolia
straciła ostatni pąk nadziei
brak widoków na kwitnienie
pomiędzy szkielecikami zesłych marzeń
nie mam się czym odgrodzić
żaluzje już dawno
rozpadły się z niemocy
wypalone żarem przeoczeń
pogubiłam rytm
plączę się i powłóczę nogami
a skutek taki że drepczę w kółko
taki taniec wariata
w poszukiwaniu punktu zaczepienia
mój dom
rozszczebiotany kuedyś
dzisiaj emocjonalnym wrakiem
tylko echo powraca raz po raz
kłując wspomnieniami
RC Jan 2013
Poem versions
- 1.02.2013 17:29
- 1.02.2013 13:33
My rating
My rating
My rating
Świetne
Lubię barwność pani sentymentów...bardzo dobre.My rating
My rating
My rating
dziekuje wszystkim za czytanie
takie tam... sentymenty...Bardzo podobają mi się...
...te meandry tematyczne . Klasa.My rating
Moja ocena
może bukiet róż...? aby rozczarowanie zamienić na rose czarowanie..? pozdrowienie Renato ! i wiesz - twarz do słońca !My rating