Dla mojej Wiosny | version: 8.04.2020 12:14
Liczyłam dni do wiosny,
ale ona była jakaś inna,
zziębnieta tuliła się do rąk,
łapczywie wypijała moją herbatkę
z zeszlorocznych malin.
A słońce dokuczliwie radosne.
Rozciągała podziębnięte kosteczki
zdziwiona ciszą.
Gdzie fantomy ?
Ktoś wyłączył dźwięk.
I zachorowało się wiośnie.
Trawa jadowicie zielona,
choć pąki niczego nieświadome,
nie dotykaj, przechodź,
zachowaj odstęp.
Zielonooka panienko,
zakwitły barwinki,
jeszcze będziemy dziękować fiołkom
i twarze zanurzymy w kowaliach.
Szczęśliwi, że świat wciąż ten sam.
ale ona była jakaś inna,
zziębnieta tuliła się do rąk,
łapczywie wypijała moją herbatkę
z zeszlorocznych malin.
A słońce dokuczliwie radosne.
Rozciągała podziębnięte kosteczki
zdziwiona ciszą.
Gdzie fantomy ?
Ktoś wyłączył dźwięk.
I zachorowało się wiośnie.
Trawa jadowicie zielona,
choć pąki niczego nieświadome,
nie dotykaj, przechodź,
zachowaj odstęp.
Zielonooka panienko,
zakwitły barwinki,
jeszcze będziemy dziękować fiołkom
i twarze zanurzymy w kowaliach.
Szczęśliwi, że świat wciąż ten sam.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating