Od pyska

autor:  Czarek Płatak
5.0/5 | 9


Od pyska

Rzekł: „pies siwieje od pyska”
i maznął mi brodę farbą,
wpierw próbowałem to iskać,
bo jego mać (tu łacina)!
nie spytał nawet sukinbrat,
a ja wszak na to nie bardzo.

Przeliczykrupił mi włosy,
przerzedził je drań bez serca,
„od teraz tak będziesz chodzić” —
powiedział szeptem bezgłośnym,
tu też nie było mej zgody,
czy o nią prosił? — a gdzież tam.

I zębów mi skruszył parę,
a niech go nagła cholera!,
kilka mi wybił na stałe,
ot, tak po prostu, za frajer,
bokserski ma facet talent,
było z nim nie zadzierać.

W pasie mnie objął, doprawił
co nieco, tyci, ździebełko,
lecz brzuch już nie jest jak granit,
tatowe ma takie te kształty,
znak znaczy — stabilizacji,
więc jakoś nie drażni mnie to.

I tylko tego się boję,
kiedy przeglądam się w lustrze,
że gdy nadejdzie już koniec,
na piersi złożą mi dłonie,
a ciało ogień pochłonie,
ja duszę w pustce rozpuszczę.

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

:))))
Moja ocena: