pod powieką
złamany ząb czasu
pomarszczonych dni
tępego pazura dotyk
szorstka chropowatość
nachalnych dopiero co lat
czy pozostaje tym niespełnionym
tylko ta naiwnie zgryźliwa złość
trawiąca jedynie burczące jelita
radością cudzego nieszczęścia
zakrapiana sowitym trunkiem
kalejdoskop przegapionych szans
zlane w kolorach obrazy
a tylko jeszcze strach przed śmiercią
dogorywając we własnym cieniu
tuli do piersi skromną nadzieję
o wzglądnie lekką poprawę
choćby od niechcenia
ciągnąc mnie za rękę
wyprowadzasz na słońce
twój pot perląc się na skroni
gasi kropelkami moje pragnienie
pomarszczonych dni
tępego pazura dotyk
szorstka chropowatość
nachalnych dopiero co lat
czy pozostaje tym niespełnionym
tylko ta naiwnie zgryźliwa złość
trawiąca jedynie burczące jelita
radością cudzego nieszczęścia
zakrapiana sowitym trunkiem
kalejdoskop przegapionych szans
zlane w kolorach obrazy
a tylko jeszcze strach przed śmiercią
dogorywając we własnym cieniu
tuli do piersi skromną nadzieję
o wzglądnie lekką poprawę
choćby od niechcenia
ciągnąc mnie za rękę
wyprowadzasz na słońce
twój pot perląc się na skroni
gasi kropelkami moje pragnienie
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena