Bez zezwolenia

autor:  bronek z obidzy
5.0/5 | 11


Chciałbym zbudować kolejny dom
tam, gdzie już dzisiaj miejsca nie ma,
wysoko w górze, daleko stąd,
gdzie ponoć nigdy się nie ściemnia.

Nieduży domek z izbą dla pana,
dla pani. Kiedy mnie odwiedzą
lekką kołyską do huśtania,
gdyby był przy niej mały Jezus.

By dostać miejsce w tamtej parafii,
trzeba bogatym, być albo świętym.
A ja się żegnam na chybił trafił
i pacierz klepię tylko z pamięci.

A może jeszcze podobny domek
zbuduję gdzieś, tam bez zezwolenia.
Przyjdą, nie przyjdą - prosty rachunek.
Ważne, że będę w nim na nich czekał.



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: