W czasie
W listopadowy wtorek
pejzaże ociekają szarością
a my usiłujemy trzymać się mocno
jak ostatnie liście na zimowej jabłonce
Snuję się po czterech kątach
mojej samotności
każdy cień tęsknoty jest inny
anemiczny zagubiony bezdomny
rozkład dnia skopiowany od poprzedniego
w głuszy moich zwiędłych myśli
czas wykreślił ze słownika marzeń
kolor błękitu
więc nie dziw się że szarość w twe progi
jak błoto wnoszę
jutro pójdę do wiosennego sadu
i garść poziomek Ci przyniosę
z odpryskiem uśmiechu
pejzaże ociekają szarością
a my usiłujemy trzymać się mocno
jak ostatnie liście na zimowej jabłonce
Snuję się po czterech kątach
mojej samotności
każdy cień tęsknoty jest inny
anemiczny zagubiony bezdomny
rozkład dnia skopiowany od poprzedniego
w głuszy moich zwiędłych myśli
czas wykreślił ze słownika marzeń
kolor błękitu
więc nie dziw się że szarość w twe progi
jak błoto wnoszę
jutro pójdę do wiosennego sadu
i garść poziomek Ci przyniosę
z odpryskiem uśmiechu
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
zachwycił mnie każdą zwrotką, dopisuję do ulubionych, wszystko w nim ujmuje i porównania i aktualność języka - rozkład dnia skopiowany od poprzedniego - cymes