Ugrzęzłam w sentymentach

autor:  Renata Cygan
5.0/5 | 15


całkiem ugrzęzłam w sentymentach
(choć czasem fajnie się w nich babrać)
życie zarzuca na zakrętach
wpychając w wiry i mokradła
parę piór wetknął los w ramiona
więc uwierzyłam że mam skrzydła
lecz wciąż nie latam tkwię w półskłonach
ciułając gusła i mamidła

bywałam smukłą orchideą
poprzepełnianą uśmiechami
każdy dzień witał mnie niedzielą
a noc tuliła między snami
lecz przyszła zima a z nią truchła
taniec chochołów w śnieżnych iskrach
przestałam modlić się ogłuchłam
(Bogu nie wolno się naprzykrzać)

a tę tętniącą w takt nadzieję
na później chowam (zanim skona)
iluminacją oczy grzeję
stoję jak góra niewzruszona
dokarmiam wątłą wciąż odwagę
choć cień przydusza szanse nikłe
lecz drugi oddech złapię w żagiel
jak przyjdzie odwilż to rozkwitnę


RC 20.08.2014



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: