Lekcyja piąta

0.0/5 | 0


Acz mi się wierzyć nie do końca chciało,
żeby mię szczęście takie potkać miało:
bez żadnej prace, bez żadnej trudności
tak prędko dostać wzajemnej miłości.
Próżno to, wątpić namniej nie potrzeba,
że mi przychylna sama Wenus z nieba.
Czekam z radością czasu szczęśliwego –
dzisia mam zażyć kochania mojego.
Szczęśliwa ziemio, o szczęśliwe progi,
po których przejdą te tak śliczne nogi;
wdzięczne tam róże będą wyrastały,
gdzie będą stopki tak piękne deptały.
Szczęśliwe ściany, dziś gościa miłego
z chęcią przyjmiecie do gmachu swojego.
Szczęśliwe łoże, poduszki szczęśliwe...
ale nie rzekę, by snadź zazdrościwe
tu kędy z kąta uszy nie słuchały,
a mię nadzieje takiej nie przerwały.



 
KOMENTARZE