Łykam łzy

autor:  Renata Cygan
5.0/5 | 13


Kwaśny deszczyk przywalił o rynnę,
w mikrofali "dochodzi" obiadek,
uśmiechnięte fotosy rodzinne,
w oczy kłują zaprzeszłą biesiadą.

Gniazdo puste, wiatr dmie wprost do duszy,
zimno jakoś i dręczą bojaźnie,
nie udaje się żalu zagłuszyć,
choćby tyle, by było ciut raźniej.

Budzę słońca, księżyce, planety,
by wraz z blaskiem nadeszła ta chwila,
lecz jak co dzień, niezmiennie (niestety),
łykam łzy, jak po śmierci motyla.

RC June 2012

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

@Przemku

Założę lnianą sukienkę,
ukoję serce tętniące
i bosa pobiegnę z wdziękiem
ku tym motylom,
ku łące...

Pozdrawiam :)

Moja ocena

na łąkę Ren, na łąkę... tam motyle...
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

...ta nostalgia to natury dzieło, ale nas wzięło :)))
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: