Ile będzie trzeba

autor:  Kasia Dominik
5.0/5 | 2


Kiedy odszedłeś w kierunku nieznanym,
poczułam w duszy jak umiera serce.
Spojrzeniem tęsknym, utkwionym w otchłani,
szukałam dłoni oziębłych za wcześnie.

Dniu skradłam jasność, noc gwiazd pozbawiłam,
przestałam myśleć i chcieć czegokolwiek,
by echem ciszy miłosny kardiogram
uwiecznić w wierszu, który do mnie przybiegł.

Los zbyt okrutnie rozdzielił uczucie,
kamień milowy między nas postawił.
Brakiem bliskości obsypał doszczętnie,
pozostawiając listek suchej szałwii.

Nie ważne ile, ważne że w ogóle,
będę czekała, aż wreszcie powrócisz.
Wówczas otworzę – znów będzie szczęśliwie,
wspólne podróże: Kraków, Wiedeń, Paryż.

I niebo zalśni promieniami tęczy,
księżyc rozświetli wymarzoną przyszłość.
Za nas przed Bogiem wiatru szept poręczy,
wieszcząc przychylność i lat wspólnych tysiąc.

Tylko pamiętaj, która ścieżka wiedzie
do mego wnętrza, arkadii rozkoszy.
Przybądź najszybciej, abym mogła wreszcie
ust pocałunkiem dotknąć twoje twarzy.

Nie chcę już czekać, usychać bez końca,
doznawać bólu, który łzy rozsiewa.
Pragnę byś wrócił, a z tobą szaleństwa –
zapach rumianku i wiejskiego chleba.

Kasia Dominik



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: