Bracka

5.0/5 | 8

Piosenka z muzyką i w reperuarze Grzegorza Turnaua



Na Północy ściął mróz,
z nieba spadł Wielki Wóz,
przykrył drogi i pola i lasy.
Myśli zmarzły na lód,
dobre sny zmorzył głód,
lecz przynajmniej się można przestraszyć.

Na Południu już skwar
miękki puch z nieba zdarł,
kruchy pejzaż na piasek przepalił.
Jak upalnie, mój Boże!
Lecz przynajmniej być może
wreszcie byśmy się tam zakochali.

A w Krakowie na Brackiej pada deszcz,
gdy konieczność istnienia
w kłębek zmusza mnie do myślenia.
W korytarzu i w kuchni pada też.
Przyklejony do ściany
zwijam mokre dywany -
nie od deszczu mokre, lecz od łez.

Na Zachodzie już noc,
wciągasz głowę pod koc,
raz zasypiasz i sprawa jest czysta.
Dłonie zapleć i złóż,
nie obudzisz się już,
lecz przynajmniej raz możesz się wyspać.

Jeśli wrażeń cię głód
zagna kiedyś na Wschód,
niezbyt długo tam chyba wytrzymasz.
Lecz na Wschodzie przynajmniej
życie płynie zwyczajnie,
słońce wschodzi i dzień się zaczyna.

A w Krakowie na Brackiej pada deszcz,
przemęczony i senny
zlew przecieka kuchenny.
Kaloryfer jak mysz się poci też.
Z góry na dół kałuże
przepływają po sznurze -
nie od deszczu słonym, lecz od łez.


 
 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Jak ocenić

wierszny rys ulicy Brackiej
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

~

Dla wielu Polaków jest to "hymn" Krakowa :)
Tak.
Moja ocena: