i cisza | version: 14.06.2013 21:20
wiersz zimą
coś, co rozpala do białości
nadejdzie jego czas, będzie pociskiem
inaczej - niewystrzelony wsiąka jak deszcz,
co najmniej zostaje na swojej ziemi
takie to polskie
wilgotne policzki i
szept w okolicy ucha tam
gdzie najłatwiej całować
przed szeptem i po, jak daję słowo
w wierszu odbicie mojego charakteru
nie ma twarzy, to metafory
żadne argumenty
coś, co rozpala do białości
nadejdzie jego czas, będzie pociskiem
inaczej - niewystrzelony wsiąka jak deszcz,
co najmniej zostaje na swojej ziemi
takie to polskie
wilgotne policzki i
szept w okolicy ucha tam
gdzie najłatwiej całować
przed szeptem i po, jak daję słowo
w wierszu odbicie mojego charakteru
nie ma twarzy, to metafory
żadne argumenty
Poem versions
- 14.11.2013 11:33
- 14.06.2013 21:20
My rating
My rating
My rating