Z wrześniem | version: 10.09.2019 14:19
Z wiatrem przychodzą wspomnienia.
Nie, nie te,
o miłości, o niespełnionych nadziejach,
nie te.
O torach, które znienacka
zmieniały bieg,
a za zakrętem - las.
O prawdziwym strachu przed
pędzącym potworem
na stalowych, bezlitosnych kołach.
O wędrówkach donikąd
i powrotach.
O posiłku, który zaspakajał głód.
O głodzie zasycanym czereśniami.
O czasie, rozciągliwym aż do umęczenia.
O jasności zabieranej przez sen
bez marzeń.
Dzień, i dzień, i zznowu dzień.
Uśmiech nic nie znaczył, pospolity jak chleb.
Tego głodu nic nie nakarmi.
A gdy się zmęczyłam życiem, zasypiałam wśród traw.
Wrzesień mi groził palcem
- do szkoły, już !
Nie, nie te,
o miłości, o niespełnionych nadziejach,
nie te.
O torach, które znienacka
zmieniały bieg,
a za zakrętem - las.
O prawdziwym strachu przed
pędzącym potworem
na stalowych, bezlitosnych kołach.
O wędrówkach donikąd
i powrotach.
O posiłku, który zaspakajał głód.
O głodzie zasycanym czereśniami.
O czasie, rozciągliwym aż do umęczenia.
O jasności zabieranej przez sen
bez marzeń.
Dzień, i dzień, i zznowu dzień.
Uśmiech nic nie znaczył, pospolity jak chleb.
Tego głodu nic nie nakarmi.
A gdy się zmęczyłam życiem, zasypiałam wśród traw.
Wrzesień mi groził palcem
- do szkoły, już !
Poem versions
- 10.09.2019 14:31
- 10.09.2019 14:19
- 10.09.2019 14:12
- 10.09.2019 14:11
- 10.09.2019 14:09
- 10.09.2019 14:05
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating