Jak było na początku... | version: 31.07.2019 09:28
Będę miała bardziej złociste włosy,
bardziej smukłą dłoń.
A wszystko, co jest stworzone
zamieni się w świątynię pełną rzeźb,
krychych i ożywionych.
Ten kamieniołom tyle widział,
niechże zobaczę i ja,
powoli,
nie trzeba się śpieszyć.
Nawet jeśli miałoby zajaśnieć
innym słońcem,
bo są inne słońca,
ja się nie powtórzę.
Umiem tez
rozciągać minuty i sekundy w nieskończoność.
Czas inaczej się liczy,
na ziemi, która mnie nie potrzebuje.
A ziemia -
jest pachnąca i tłusta żyzną wilgocia,
Jak mogłam uwierzyć, że jest inaczej.
bardziej smukłą dłoń.
A wszystko, co jest stworzone
zamieni się w świątynię pełną rzeźb,
krychych i ożywionych.
Ten kamieniołom tyle widział,
niechże zobaczę i ja,
powoli,
nie trzeba się śpieszyć.
Nawet jeśli miałoby zajaśnieć
innym słońcem,
bo są inne słońca,
ja się nie powtórzę.
Umiem tez
rozciągać minuty i sekundy w nieskończoność.
Czas inaczej się liczy,
na ziemi, która mnie nie potrzebuje.
A ziemia -
jest pachnąca i tłusta żyzną wilgocia,
Jak mogłam uwierzyć, że jest inaczej.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating