OBSESJA TYMCZASOWA ? | version: 9.02.2014 18:29
KRZYSZTOF றARIA SZARSZEWSKI
………………………………………………
OBSESJA CZASU REFLEKSJI
SECESJI CESJI I FLEKSJI
Czas emanuje z nas, epatuje
Misje do spełnienia rozdaje
Wiruje, wariuje… jak tramwaj nie staje
Snuje się w nas… mitami czaruje
Knuje i do końca nie odpuszcza
I choć czasem coś naprawia
W oczy pluje, psuje wszystko
Klepsydrom lewych faktur nie kwituje
Jeszcze z dnia na dzień jesteśmy
W dzień zwykły, który roztrwaniamy
W galopie koni zdziczałych
Za nocy zamkniętymi drzwiami
Lewitujemy… z popiołów osobliwości
Ponad lodem krzepnącym nad chmurami
W szczelinach strachu i ludzkich słabości
Bywamy samotności feniksami
W niepomszczonych wierszach
Ucichamy… jak w sonatach Chopina
W być albo nie… próżni Szekspira
Gdzie skończoność przyszłości
Oddziela szept od szeptu przeszłości
Wypchanych ludzi mrożąc do kości
I pozwala sobie bezwstydnie
Na zachowanie resztek skromności
Gwiazdy tylko, boga upiornego znicze
By wachlarz świata rozewrzeć
Pyłgają dusz srebrem motylim
W girlandach świateł szczerbatych
Kolapsów lśnieniem rażącym
Z drogi…! Wy manekinów spowiednicy
Spójrzcie… przed wami poeta lunatyk
W destrukcji antyczasu zaświaty
… Dumnie zmierza niechcący
Santorini ………………………………………… O9. O4. 'O8
………………………………………………
OBSESJA CZASU REFLEKSJI
SECESJI CESJI I FLEKSJI
Czas emanuje z nas, epatuje
Misje do spełnienia rozdaje
Wiruje, wariuje… jak tramwaj nie staje
Snuje się w nas… mitami czaruje
Knuje i do końca nie odpuszcza
I choć czasem coś naprawia
W oczy pluje, psuje wszystko
Klepsydrom lewych faktur nie kwituje
Jeszcze z dnia na dzień jesteśmy
W dzień zwykły, który roztrwaniamy
W galopie koni zdziczałych
Za nocy zamkniętymi drzwiami
Lewitujemy… z popiołów osobliwości
Ponad lodem krzepnącym nad chmurami
W szczelinach strachu i ludzkich słabości
Bywamy samotności feniksami
W niepomszczonych wierszach
Ucichamy… jak w sonatach Chopina
W być albo nie… próżni Szekspira
Gdzie skończoność przyszłości
Oddziela szept od szeptu przeszłości
Wypchanych ludzi mrożąc do kości
I pozwala sobie bezwstydnie
Na zachowanie resztek skromności
Gwiazdy tylko, boga upiornego znicze
By wachlarz świata rozewrzeć
Pyłgają dusz srebrem motylim
W girlandach świateł szczerbatych
Kolapsów lśnieniem rażącym
Z drogi…! Wy manekinów spowiednicy
Spójrzcie… przed wami poeta lunatyk
W destrukcji antyczasu zaświaty
… Dumnie zmierza niechcący
Santorini ………………………………………… O9. O4. 'O8
Poem versions
- 26.03.2019 10:44
- 3.07.2018 12:39
- 3.07.2018 12:39
- 9.02.2014 18:29
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating