Lśnienie | version: 13.06.2023 13:19
Zatoczywszy koło
wszystko wraca, ale jakby
pozbawione blasku.
To nie słońca brak,
i nie łzy, bo dawno obeschły,
one nie promienieją,
kwiaty, nie złoca się,
przecież wciąż te same,
a wiem, bo patrzę oczami anioła.
Może przez chłód,
ale słońca tyle, że trzeba się skryć,
a jednak nie ma blasku.
A może umarłam.
Boże,
nie zrobisz mi tego teraz !
Co stałoby się z kotami,
nikt ich już nie pokocha !
I winne grono uschnie na pergoli.
NIe, nie, nie
to nie to.
Zatoczyło koło życie, musi jaśnieć.
Zapytam Anioła,
on wie wszystko.
Przecież patrzę jego oczami.
Jeszcze raz.
Otworzę powoli oczy,
musi zajaśnieć.
wszystko wraca, ale jakby
pozbawione blasku.
To nie słońca brak,
i nie łzy, bo dawno obeschły,
one nie promienieją,
kwiaty, nie złoca się,
przecież wciąż te same,
a wiem, bo patrzę oczami anioła.
Może przez chłód,
ale słońca tyle, że trzeba się skryć,
a jednak nie ma blasku.
A może umarłam.
Boże,
nie zrobisz mi tego teraz !
Co stałoby się z kotami,
nikt ich już nie pokocha !
I winne grono uschnie na pergoli.
NIe, nie, nie
to nie to.
Zatoczyło koło życie, musi jaśnieć.
Zapytam Anioła,
on wie wszystko.
Przecież patrzę jego oczami.
Jeszcze raz.
Otworzę powoli oczy,
musi zajaśnieć.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating