bezsilni
dotykać błyskawic
gdy burza rozwija ramiona
wiatru wichura łamie drzewa
zrywa dachy kładzie płoty
ludzi paraliżuje strach
bezsilności dłonie i krew z nosa
w oczach rozkwitnie a tutaj pożoga
wymyśliłem sobie świat gdy pogoda
nie splata figla o deszczu piszą legendy
chcemy życia bez nienawiści
prosząc o pokój i miłość
co jest dobre co sensem
gdy źle gdy świt otwiera oczy
beznadziejny kolejny dzień
wśród dźwięków
ludzich rozmów o niczym
telepatycznie telefonicze
nawiązuję rozmowę o sobie
myślałem że śmierć czuwa
ona nie ma czasu na głupoty
tyle roboty -daj zarobić
stawka mniejsza nie starczy na życie
trwam bezrobotny pośród krzyży
jaki tu spokój delikatnie szepczesz
gdy burza rozwija ramiona
wiatru wichura łamie drzewa
zrywa dachy kładzie płoty
ludzi paraliżuje strach
bezsilności dłonie i krew z nosa
w oczach rozkwitnie a tutaj pożoga
wymyśliłem sobie świat gdy pogoda
nie splata figla o deszczu piszą legendy
chcemy życia bez nienawiści
prosząc o pokój i miłość
co jest dobre co sensem
gdy źle gdy świt otwiera oczy
beznadziejny kolejny dzień
wśród dźwięków
ludzich rozmów o niczym
telepatycznie telefonicze
nawiązuję rozmowę o sobie
myślałem że śmierć czuwa
ona nie ma czasu na głupoty
tyle roboty -daj zarobić
stawka mniejsza nie starczy na życie
trwam bezrobotny pośród krzyży
jaki tu spokój delikatnie szepczesz

My rating
My rating
My rating
My rating
My rating