Dzień jak codzień...

5.0/5 | 3


Obudziło mnie już świtaniem
szczekanie psa, chyba u sąsiadów
za żywopłotem.
Zasnąć ponownie raczej trudno,
wiec wyszłam na balkon wyczaić tego psa.
Nie miałam z tym problemu
bo jego buda stała nieopodal żywopłotu.
Za to uciszyć psa
to było zadanie ponad moje siły...
Dopiero gdy podsunęłam mu miskę
z resztkami śniadania uciszył się,
chwilę obserwował otoczenie
aż postanowił podać mnie łapę.
Na zgodę chyba...
Kraków,IW.18.08.2025...

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: