w tańcu nocy | version: 17.01.2023 17:47
Nigdy więcej po co mi kolejne
narodziny
Pewnie kiedyś umrzeć
przyjdzie pora
Gdy po nocy świt zbudzi się
Bądź zatrzymany czas jak wiatr
Popłynie w nieskończoność
doskonały nie uda się
Na skrzydłach ptaków
unoszę spojrzenie
W twoją stronę podaj dłonie
Zatańczyć chcę przez noc
pominąć sen do białego rana
Zakochana zakochanych krąg
Oplatam skronie kwiatami z łąk
Młode wino płynie żyłami
Własną przestrzeń stwarza noc
Niewidzialni jak światło w mroku
Jestem tobą a ty mną na skraju
Ziemia jest płaska i na zbyt
mała by ukryć ciebie
Przed kosmosem uciec stąd
do wieczności możliwe
ale dokąd tak słabo cię znam
narodziny
Pewnie kiedyś umrzeć
przyjdzie pora
Gdy po nocy świt zbudzi się
Bądź zatrzymany czas jak wiatr
Popłynie w nieskończoność
doskonały nie uda się
Na skrzydłach ptaków
unoszę spojrzenie
W twoją stronę podaj dłonie
Zatańczyć chcę przez noc
pominąć sen do białego rana
Zakochana zakochanych krąg
Oplatam skronie kwiatami z łąk
Młode wino płynie żyłami
Własną przestrzeń stwarza noc
Niewidzialni jak światło w mroku
Jestem tobą a ty mną na skraju
Ziemia jest płaska i na zbyt
mała by ukryć ciebie
Przed kosmosem uciec stąd
do wieczności możliwe
ale dokąd tak słabo cię znam
Poem versions
- 17.01.2023 18:19
- 17.01.2023 17:47

My rating
My rating
My rating
My rating