Wydany

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 3


Spoczywa na mnie ciężar oddechu epoki
z palety danin dnia
i pańszczyzny nocy
uwłaszczam pełnię niespełnioną
dla dobra kraju

w którym westchnienia lepione z miodu
w którym szczeble drabiny złamane wspinaczką ku niebu
w którym głóg zapomnianym kolorem

flagi światów
barwy narodów
kontury ustroju salw honorowych

na cześć tez o obronie waluty z kości
spalonych za marzenia cudzej krwi

wzywam was do iskry bożej
radykał czasu niepogody i oportunista nów

skąd przybywasz?
reduta mienia podwaliny
mej duszy, trylogii serc i pamięci?

dostatek ciszy budzi nas swym glisando
choć wydane milczenie ślizga się po strunie

światła
oponuje łzom przywiezionym w wagonach pociągów transporterów
długiego dystansu

ma dysertacja szczęścia

nie zazdrości
nie szuka poklasku
nie unosi się pychą



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: