Moje życie

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 9


Żyliśmy w skalistej
regresji delegatury lądolodu
Umieraliśmy w pąsie
dwóch nagich dam
i siedmiu akefalicznych Edypów
Nim się urodziliśmy
płonęły stosy wersetów
naszego łona

Jeśli kiedyś umrzemy
umrzemy godnie
w separatystycznym jądrze jasności
u brzegu Wyspy szczęśliwej

połączonej między wzgórzami twego ciała
gdzie ramiona będą – mostem zwodzonym
usta – kanałem
a uda – portem

Jeśli kiedykolwiek
będziemy żyć wyłącznie dwa razy
będzie to u podnóża góry
Czarodziejskiej Alicji
damy różdżkę na dobranoc
i chomąto w ręce dorożkarza z krakowskich poematów
Balu u Salomona
intonując pieśni Horacego
w pierścieniu Ganimedesa
Polewając nektar i ambrozję
po piesiach kobiet
z tyrtejskich apelów
d.o. Exo

nawet jeśliś bushi (武士)
to nie wrócisz
z córką Midasa
z księżyca
o dwóch ciemnych półkulach

Jeśli kiedykolwiek
Jeżeli kiedykolwiek
i jakkolwiek nie narodzimy się
nasza matka już więcej
nie będzie

chodzić z Piotrem skargą
w dramie hekatomby łask

My będziemy ścielić dywan z czerwonych liści
przed filologami
Do nich bowiem należy królestwo
mego Miasta bez imienia
mego domu bez błędu
kraju bez winy mego
i winy mej bez przebaczenia

Lepiej zgubić się
w intencji czystego oddechu
niż dać veto
proparoksytonicznej
bifurkacji

po Ypsilonie Zachód okrzyknął ten raj pariasem

epolety
udręczonego piękna
gdzie stacjonowało
gdzie emancypowało

Święte
Moje
nierymowane
Życie

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.12.2025,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.12.2025,  Rafał Gatny

My rating

My rating:  

@ PIERRE

Masz odpowiedź do Twojego komentarza przy moim wierszu dzisiejszym.

Ale

się dużo nauczyłem wyrazów obcych...:)

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
09.12.2025,  Charlie Cbdo

Moja ocena

Od Platona do Tchona:)
ps. przepraszam za użycie Twego nazwiska
( jakoś się zrymowało)
My rating:  
09.12.2025,  PIERRE