Bochen życia

0.0/5 | 0


Z tego bochna życia
odgryzłem spory kęs.
Częściowo go posmarowałem masłem
częściowo smalcem,
bo lubię skwarki.

Jeszcze ukroiłem kawałek na czarno.
Pospałem solą, co piecze jak rana.
Reszta leży, na stole w kuchni,
czekając, aż głód zajrzy
mi w oczy.

Czasem kawałek
dzielę z kimś w drodze.
To dziwny bochen,
choć ciągle się kruszy,
wciąż smakuje.



 
COMMENTS