Z wariatami mi po drodze

autor:  Kasia Dominik
5.0/5 | 3


Wiosna, lato, jesień, zima,
bezpowrotnie życie mija.
Zaplątani w sieci czasu,
przemoknięci w deszczu stoją.
Wczesnym rankiem, późną porą,
wino piją dla kurażu.

Na ulicach pełnych śmieci,
księżyc w nowiu cicho siedzi.
Smak powietrza byle jaki,
szuka szczęścia w oficynie.
A ja, o trzeciej godzinie,
karmię wierszem rajskie ptaki.

Ci na dole – poszarzali,
którzy rozum postradali.
Lecą z wiatrem – nigdy pod prąd,
kryjąc w dłoniach farsę marzeń,
by oszukać puste twarze.
I kłamią jak z nut, że są stąd.

Żyję między normalnymi,
lecz przystaję z ułomnymi.
Oni zawsze liść podniosą,
krocząc z prawdą ramię w ramię.
W dłoni dzierżą słowa kamień
i przychodzą zawsze wiosną.

Kasia Dominik

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: