Bez przywileju

autor:  Radzikowski
5.0/5 | 4


spalona ziemia
na której stałem
stary świat
zamordowałem

pytam
czy eden
niestety spalone
zamordowane
nie wskrzeszone

światy inne
w obcej naturze
jedni w dół
drudzy
ku górze

już wiem
gdzie miejsce
jest uklepane
jak się przewrócę
kiedyś w końcu
stanę

jakby
nie patrzył
ze wszystkim
źle
żaden przywilej
nie(zwalnia)
mnie


ILE JESZCZE



kiedyś latarnie
świeciły
a na wsi ciemno


pany
na kolorowo
zaś chłopy
w szmatach

Reymont
opisał dobrze
wójt i Jagna
kleryk i pokusa
było minęło

dziś nie ma mroków
jak w miastach
tak zarówno
na wsiach

wszystko zrównało się
inny świat
sto lat
a tyle przemian
pierw człowiek
przebił chmury
by później
stanąć na księżycu

zimna wojna
straszenie
wcześniej dwie światowe
ile trzeba
by zabić planetę

dobre pytanie
do rządzących
my nie jesteśmy
łasi
pokój wszystkim
po krańce globu





u mnie cisza
lampa i ćma
uchylone okno
na zewnątrz
pies ujada


wiatr cichutki
ciepły milutki
za nie(długo)
wyjrzy słońce


nie ma krów
nie ma koni
kaczek i gęsi
ze stawu
nikt nie goni

również świń
na ubicie
świeżutkie skwarki
to było życie

a co jest
nazwę
padlina
pestycydami
nafaszerowana świnia

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: