Tak po prostu
W atrium północy unikając cienia,
ostrością myśli szelest kartki muskam.
Niepewnie gładzę zakręty natchnienia,
by kształty liter zdumiały Fausta.
Przez Krzyż Południa wychylam się lekko,
strącając z nieba aromatem kawy,
druidzką magię dryfującą rzeką,
która od wieków niepoznaniem wabi.
Kerygmat słowa tuszem pieczętuję,
sny układając w strukturę uczucia.
Osierocona z wiosennych czułości
zwiotczałe życie z wątłych ramion zrzucam.
Kasia Dominik
ostrością myśli szelest kartki muskam.
Niepewnie gładzę zakręty natchnienia,
by kształty liter zdumiały Fausta.
Przez Krzyż Południa wychylam się lekko,
strącając z nieba aromatem kawy,
druidzką magię dryfującą rzeką,
która od wieków niepoznaniem wabi.
Kerygmat słowa tuszem pieczętuję,
sny układając w strukturę uczucia.
Osierocona z wiosennych czułości
zwiotczałe życie z wątłych ramion zrzucam.
Kasia Dominik
Moja ocena