Komers w stajni Augiasza
Bezgłos, tss
...masz usta zaheblowane spokojem,
drogi Memnonie - ile trwałem przy tobie?
gdym tylko miał siły w nadmiarze.
Kolorytem swoim przeczuwając odcienie
chabru lazuru i indygo późnej jesieni w kolorze
bajki twojej.
Widzisz je tylko w chmurach
okraszających wzory - niczym obrazy
w ruchu, bezwonnie zatrzymane w soczewce,
ja i owoc wiśni, kwitnący kwiat Lewantu
niczym brat bliźniak, stolarz słownych
malowideł.
Powiecz czy gdy słyszę szept czy
muzykę a morze źrenicy się rozwiera, jak
membrana między kolejnym niewypowiedzianym
słowem subtelnym w oddali krytyczny punkt
ty i pajęcza sieć, niczym winorośl intymnie
dochodząca swoich roszczeń.
Czarodzieje strof, wierni rymopisowie
słów, sympatycy dalekich semantycznych
rubieży - przybyłem! Ja, sługa ideałów,
mistrz dialogu, twój głos niczym trel słowika -
zapadnę się w tobie niczym olis w małego
karła.
Może wejdziesz ze mną w taniec
wytworny na uczcie, bo wszystko jest
poezją. Przyjąłeś me zaproszenie - powiedział
tutaj mędrzec i w ciszy odszedł, teraz drży i pęka
w mieliźnie spacerując drogą ku Atenom.
Coś ty zrobił (ku niebu dalej w mróz
idąc) drogi Sokratesie?
Na tej błękitnej planecie w dolinie łez
wierna tęsknoty to ja filozofia - apatia nie
kojarz mnie z naiwnością dziecka, Poezjo
rodowodowa źrebięcia twojego serca
strzał Kupida, mój
Fajdrosie.
2015, z tomu "Całkowite zaćmienie".
...masz usta zaheblowane spokojem,
drogi Memnonie - ile trwałem przy tobie?
gdym tylko miał siły w nadmiarze.
Kolorytem swoim przeczuwając odcienie
chabru lazuru i indygo późnej jesieni w kolorze
bajki twojej.
Widzisz je tylko w chmurach
okraszających wzory - niczym obrazy
w ruchu, bezwonnie zatrzymane w soczewce,
ja i owoc wiśni, kwitnący kwiat Lewantu
niczym brat bliźniak, stolarz słownych
malowideł.
Powiecz czy gdy słyszę szept czy
muzykę a morze źrenicy się rozwiera, jak
membrana między kolejnym niewypowiedzianym
słowem subtelnym w oddali krytyczny punkt
ty i pajęcza sieć, niczym winorośl intymnie
dochodząca swoich roszczeń.
Czarodzieje strof, wierni rymopisowie
słów, sympatycy dalekich semantycznych
rubieży - przybyłem! Ja, sługa ideałów,
mistrz dialogu, twój głos niczym trel słowika -
zapadnę się w tobie niczym olis w małego
karła.
Może wejdziesz ze mną w taniec
wytworny na uczcie, bo wszystko jest
poezją. Przyjąłeś me zaproszenie - powiedział
tutaj mędrzec i w ciszy odszedł, teraz drży i pęka
w mieliźnie spacerując drogą ku Atenom.
Coś ty zrobił (ku niebu dalej w mróz
idąc) drogi Sokratesie?
Na tej błękitnej planecie w dolinie łez
wierna tęsknoty to ja filozofia - apatia nie
kojarz mnie z naiwnością dziecka, Poezjo
rodowodowa źrebięcia twojego serca
strzał Kupida, mój
Fajdrosie.
2015, z tomu "Całkowite zaćmienie".
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena