Komers w stajni Augiasza

5.0/5 | 5


Bezgłos, tss

...masz usta zaheblowane spokojem,
drogi Memnonie - ile trwałem przy tobie?
gdym tylko miał siły w nadmiarze.
Kolorytem swoim przeczuwając odcienie
chabru lazuru i indygo późnej jesieni w kolorze
bajki twojej.

Widzisz je tylko w chmurach
okraszających wzory - niczym obrazy
w ruchu, bezwonnie zatrzymane w soczewce,
ja i owoc wiśni, kwitnący kwiat Lewantu
niczym brat bliźniak, stolarz słownych
malowideł.

Powiecz czy gdy słyszę szept czy
muzykę a morze źrenicy się rozwiera, jak
membrana między kolejnym niewypowiedzianym
słowem subtelnym w oddali krytyczny punkt
ty i pajęcza sieć, niczym winorośl intymnie
dochodząca swoich roszczeń.

Czarodzieje strof, wierni rymopisowie
słów, sympatycy dalekich semantycznych
rubieży - przybyłem! Ja, sługa ideałów,
mistrz dialogu, twój głos niczym trel słowika -
zapadnę się w tobie niczym olis w małego
karła.

Może wejdziesz ze mną w taniec
wytworny na uczcie, bo wszystko jest
poezją. Przyjąłeś me zaproszenie - powiedział
tutaj mędrzec i w ciszy odszedł, teraz drży i pęka
w mieliźnie spacerując drogą ku Atenom.
Coś ty zrobił (ku niebu dalej w mróz
idąc) drogi Sokratesie?

Na tej błękitnej planecie w dolinie łez
wierna tęsknoty to ja filozofia - apatia nie
kojarz mnie z naiwnością dziecka, Poezjo
rodowodowa źrebięcia twojego serca
strzał Kupida, mój
Fajdrosie.



2015, z tomu "Całkowite zaćmienie".



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: