Ekwinokcjum

autor:  Kasia Dominik
5.0/5 | 9


Później niż po północy,
planetarium gwiazd
zajaśniało na niebie
srebrzystą iluminacją.
Jasna strona księżyca
z rojem meteorów
spłynęły strumieniem,
warstwa po warstwie.

W spojrzeniu niesennym
Wielkiego Kwadratu Pegaza
– tak dużego, że prawie oślepłam,
pojawiły się radiantowe
łzy świętego Wawrzyńca.
Trwałam w bliskości
skracającej odległość.
Echolokacja wszechświata
pędziła orbitą serca.
Z podziwem od wieków
nieuzbrojonym okiem
adoruję piękno siódmego.
Wolę gram życia
jednego – nic więcej.
Tego skomplikowanego
jak równanie.

Kasia Dominik



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: