Nie wymyślę, a chcialbym
Nie wymyślę ciebie dzisiaj
I nie zdążę też do jutra
Choć od dawna siedzisz w myślach
Choć obijasz się o usta
W całym domu głos twój słyszę
Szpilek stukot o podłogę
Śmiech zabija smutną ciszę
Lecz cię dotknąć wciąż nie mogę
Już perfumy czuć z łazienki
Yves Saint Laurent czy Armani
Podkreślają twoje wdzięki
Na odległość mają mamić
Bo za drzwiami pustka ciągle
Przyjdź jak myszka się nie chowaj
Mnie potrzebny żywy człowiek
Nie tęsknota w pięknych słowach
Wciąż próbuję wciąż od nowa
Lecz efektu ciągle brak
Niczym obraz cię malować
Powtarzając, to nie tak, to nie tak
Nie wymyślę ciebie dzisiaj
I nie zdążę też do jutra
Choć od dawna siedzisz w myślach
Choć obijasz się o usta.
Piotr Kocjan
I nie zdążę też do jutra
Choć od dawna siedzisz w myślach
Choć obijasz się o usta
W całym domu głos twój słyszę
Szpilek stukot o podłogę
Śmiech zabija smutną ciszę
Lecz cię dotknąć wciąż nie mogę
Już perfumy czuć z łazienki
Yves Saint Laurent czy Armani
Podkreślają twoje wdzięki
Na odległość mają mamić
Bo za drzwiami pustka ciągle
Przyjdź jak myszka się nie chowaj
Mnie potrzebny żywy człowiek
Nie tęsknota w pięknych słowach
Wciąż próbuję wciąż od nowa
Lecz efektu ciągle brak
Niczym obraz cię malować
Powtarzając, to nie tak, to nie tak
Nie wymyślę ciebie dzisiaj
I nie zdążę też do jutra
Choć od dawna siedzisz w myślach
Choć obijasz się o usta.
Piotr Kocjan
Moja ocena
Moja ocena