jeśli nie musisz, nie czytaj tych bzdur

autor:  Przemek Trenk
5.0/5 | 5


pomimo moich zgoła twardych poglądów politycznych
jestem przystępnie ugodowy
bywam przymilny jak kot

który swemu panu bezczelnie wkłada język
w uczucia
staram się dopasować do świata
czasem z mizernym skutkiem

jestem rzemieślnikiem
produkującym siebie codziennie od nowa
wciąż znajduję niedoskonałości
bywam rozdarty

między tym co jest teraz
a tym co jutro
(chyba że jutro nie nadejdzie)
to zmniejszyłoby trochę napięcie

uwolniło nieszczęsne oczekiwanie
sprowadziło je do wielkości mrówki
zdeptanej przez nieuważnego człowieka
piszę sobie scenariusze kolejnych dni

przestawiam swoje role
dzisiaj jestem na drugim planie
jutro będę tylko(lub aż)narratorem
postaram się szczerze zagrać

dotykam czaszki
biedny ten Yorrick
dlaczego każą mi go uwierzytelnić
ubrać w otaczającą rzeczywistość

sublimować jego udrękę
która stała się moim udziałem
wyprułem siebie z żył
spływam cienką strużką na nieodkurzoną podłogę

a wraz ze mną moje niedefiniowalne słabości
które tak bardzo starałem się ironizować
wybaczyć im że w ogóle są
a miałem być przecież nieskazitelny

pojawiły się
wyssane z mlekiem rodzicielki
jak wyzwoliciele spod jarzma istnienia
bezwzględne i rządne poklasku
moi wewnętrzni wędrowcy bez celu

próbuję wypełnić misję
przejść kolejny etap
czasem gubię się na mapie
w plątaninie ulic jak wyprute żyły

ginę w refleksjach
w ostatnim trymestrze życia
i bezradnie próbuję wcisnąć Tobie
ten durny wiersz



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: