KIM WILDE, WOLNE FALE

autor:  ErykOstrowski
5.0/5 | 4


O Gwiazdo któraś jest nad nami
nie masz prawa przemijać
Michael Whitney Prince David Marie
Jesteśmy pokoleniem półsierot
Zamglony wzrok błąka się po opustoszałym niebie
lecz tylko niektóre policzki są wilgotne
A przecież to był wstęp do miłości
i miłości pierwsze
Taki szpan dojrzałością na przekór śmierci
Ile jej potrzeba by zrozumieć że ma się jedno tu i teraz
dwóch trzech czy tej jednej która wszystko zmiecie?
A może lat przepadłych, pustych dziesięcioleci
lat które trwały lecz nie przetrwały
obrazem choćby jednej chwili ważnej
Kiedy traci się wiarę wyuczoną by odzyskać własną?
Czy nie jest to jeden błysk meteoru
gdy dopiero co miało się wszystko i nagle utraciło wszystko
żeby móc odbudować
z niebytu wszystko odzyskać?

Za którymś kolejnym razem przychodzi to przebudzenie
Życie nie daruje życia póki jeszcze oddycha
I pojawiają się wolne fale
jezioro tchnięte przez zawłaszczoną ongiś rzekę
nigdy nie tak daleką by nie dosięgnęła stóp w przyboju
I ni stąd ni zowąd powracają dźwięki
tamten jedyny moment

Sopot 88 Srebrny Jubileusz
przed telewizorem
Wciąż jak pierwszy raz słyszę intro You Came –
przed oczami orszaki królewskich rycerzy
zdają się przesuwać
na koniach, z proporcami
Słowa wobec muzyki jakże są bezradne
I zjawia się ona – ona?
– Przecież to jest Madeline z Północ-Południe

Trwałem tak oniemiały do końca wakacji
I chyba tysiące innych w kraju dzieliło to napięcie
Tata zdobył mi ten ostatni longplay z wystawy
Wziął go niemal siłą; był zarezerwowany
Jeżeli istnieje świat długich jesiennych wieczorów
to działy się wtedy
Tata nastawiał płytę na adapterze
zasiadaliśmy w fotelach
i zamieraliśmy
Powracali rycerze

Tak otworzył się przed nami Zachód
na długo przed ’90 rokiem
niósł obraz licencjonowanej płyty
piękny i doskonały
Być może dlatego żaden z nas nie uwierzył
w to co potem
In the land of mystery
Where the Russia heart is strong
Like the beating of a drum
– Ale wtedy nie rozumieliśmy języka
odnajdywał nas wyłącznie głos
głos i muzyka

Zawsze od strony B zaczynał się taty western
W samo południe przenosiły już pierwsze dźwięki
Never Trust a Stranger
Tam zostawaliśmy póki igła nie podniosła się z adapteru
Lecz nawet wtedy nie opuszczały nas
ani rozmarzenie
ani napięcie

I częściej snuliśmy się po muzycznych sklepach tej jesieni
Niezupełnie na próżno
W okolicy Rynku wypatrzyliśmy jej drugi longplay
Spoglądała na nas z najwyższej półki
cena prywaciarzy dwadzieścia dwa tysiące
musieliśmy się obejść
Lecz powracaliśmy tam
po prostu popatrzeć sobie w jej oczy
Może wtedy po raz pierwszy zrozumiałem
że jest także poza muzyką
poza dźwiękami

Gdy zmieniła się polityka
również ten świat przestał być jedynym
Radio puszczało nowe
które nagrywało się na kasety
W zapomnienie poszło stuknięcie igły adapteru
i dwa wsłuchane fotele
Miesiące szły jak lata
a trzynastolatek nie chce być jak tata
szuka kogoś innego
– nie żeby weń wierzył
lecz gdy ten zarysuje mu jakieś góry
zawsze uwierzy

’90 rok, znów są wakacje
Jeszcze nie całkiem runął mur lecz kuzyn
– od dziecka bawiliśmy się w bazy
zawsze rysował obie flagi –
raz powiedział: – Musisz pojechać ze mną do Dębicy
jest sklep muzyczny w bóżnicy
tam jest wszystko!
Pojechaliśmy lecz sklep okazał się kioskiem
a wszystko „piratami” które były wszędzie
oprócz jednej, wystawionej w nowościach
Pamiętam olśnienie, burzę której nie było, rozbłysk
uświadomił mi to co ważniejsze od ważnego
Jej moją drugą płytę kupiła mi mama
It’s here, looking me in the eye
It’s here, here all the time
It’s here, I’ve always tried to find a way to go
Taty nie było

Te uczucia musiały być jak kalki
po wielekroć powielane
i wspólne w naszym kraju
Jeszcze dobrych kilka lat pamiętano
kto otworzył nam muzyczny Zachód
Sierpień ’92, znów Sopot
kilka lat a jakby minęła epoka
może minęła zresztą lecz ją witano jak kometę –
musi powracać
You’re a milion miles away
But I feel you in my heart
Polska znów kupiła licencję
a premierę nowej płyty obchodzono jak święto
Zdobyliśmy gwiazdę
chcieliśmy znów to przeżyć
Chcieliśmy naprawdę

O Gwiazdo
nie masz prawa przemijać
gdy zdradza Cię Twój rycerz –
to Ziemia go uwodzi i ziemski mieszkaniec
Tego oblubieńca nie ma na twym firmamencie
Jesteś bezpieczna w adoracji
on nie wywyższył nikogo ponad Ciebie
próbował jedynie rozproszyć ciemność
nad sklepieniem gwiazd

Więc była też świadkiem pierwszej miłości
pierwszego oddalenia
od mamy od taty
Nie, nie szukałem jej wtedy
lecz nie zdziwiłem się gdy to ona mnie znalazła
To były pierwsze wolne fale
rozbijały się o brzeg do którego nie sięgał przypływ
Jechałem do niego
Tamte tory, tamten pociąg, w kieszeni walkman
If I can’t have you…
kaseta cofana przez całą noc

Z muzyką jest najróżniej
jednak tu wszystko było jakoś wspólne
i choć mijały lata to porozumienie trwało
Gdy jesienią ’95 roku echa hitów już nie wybrzmiewały
z jakimś lękiem poprosiłem mamę by spytała
o płytę która miała się ukazać
„Oczywiście, że będziemy mieć
Jak moglibyśmy nie sprowadzić nowej Kim Wilde!”
Prawdziwe spełnienia są wtedy gdy czas zaczyna biec obok
i już traci się nadzieję
Ja otrzymałem Now & Forever

O Gwiazdo, zostaliśmy sami
ja w oczekiwaniu na człowieka
Ty na wolny firmament
Zrównaliśmy się
Przeszły nie dwa lata lecz dwadzieścia
Nie wiem gdzie byłem jestem
Przestałem szukać
odkąd przestałem szukać Ciebie
Tato
Mamo
odnajdźcie mnie
nastawcie płytę
siądźcie w fotelach
wysłuchajcie
do końca
póki igła nie uderzy w ramę
kaseta nie skończy

Gwiazdo, niech pozostaną tu wolne fale
z błękitem nieba czerwień zachodu niech się łączy
Mamo
Tato
jeszcze żadne z nas nie ma pojęcia które się skończy
Mamy jedynie wiarę w nasze lepsze –
To dobra wiara
Nauczyliśmy się że jesteśmy
Każdego dnia zatrzymuje nas ta pewność
Właśnie tego nauczyła nas muzyka
Życie jest jak winylowa płyta –
trwa póki głosy wydobywa czyjaś igła
I wish I was that lucky guy

Gwiazdo
Tata znów chodzi do księgarni po Twe płyty
nie trzeba ich już jednak zdobywać
Wiosną tego roku musi tylko nastarać się by je wysłać
Docierają, Twój most trwa
Jego przęsła przecinają tylko wolne fale
Wybór wciąż należy do nas
Chcemy żeby trwały

O Gwiazdo która nie zgasłaś
Zostań, jesteś życiem
Zaprzeczasz światu że mija
Kto zagwarantuje że to nie jest czas ostatni

Forever young
Gwiazdo
I want to be forever young
Coraz wolniejsze są fale
Do you really want to live
Orszaki przed oczami
Forever
Forever
Madeline – –

Berlin, czerwiec 2020



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: