Inaczej
Najczęściej spotkasz go przy wodzie.
Tam ma paczkę swoich znajomych,
którzy tak jak on lubią mocny wiatr.
Frajda welcome to, smęty bye bye.
Pamiętam, gdy przyjechaliśmy
tam pierwszy raz, o raju!
Mieszkaliśmy pod niebem,
żyjąc nocą, śniąc we dnie.
Kaptur na głowie, klapki na stopach –
to był nasz styl. Mewy bezczelnie
kradły z plecaka paluszki, a wiatr
zdmuchiwał puder z mojego gofra.
Tam nigdy nie żyło się normalnie.
Pocałunek na śniadanie, papieros na drugie,
później czysta z Wodeckim przy torach –
tak mijały nam te letnie godziny.
Świeżość aż biła z naszych oczu.
Pierwszorzędny zachwyt, którego
nie przebije już nic. Niestety, tak jak
na złe, człowiek hartuje się na dobre.
Po zatoce wciąż dryfuje Margarita,
a porankami słońce nagrzewa molo.
Niby niewiele się tam zmienia,
ale jakoś tak inaczej niż wtedy –
ten pierwszy raz.
Tam ma paczkę swoich znajomych,
którzy tak jak on lubią mocny wiatr.
Frajda welcome to, smęty bye bye.
Pamiętam, gdy przyjechaliśmy
tam pierwszy raz, o raju!
Mieszkaliśmy pod niebem,
żyjąc nocą, śniąc we dnie.
Kaptur na głowie, klapki na stopach –
to był nasz styl. Mewy bezczelnie
kradły z plecaka paluszki, a wiatr
zdmuchiwał puder z mojego gofra.
Tam nigdy nie żyło się normalnie.
Pocałunek na śniadanie, papieros na drugie,
później czysta z Wodeckim przy torach –
tak mijały nam te letnie godziny.
Świeżość aż biła z naszych oczu.
Pierwszorzędny zachwyt, którego
nie przebije już nic. Niestety, tak jak
na złe, człowiek hartuje się na dobre.
Po zatoce wciąż dryfuje Margarita,
a porankami słońce nagrzewa molo.
Niby niewiele się tam zmienia,
ale jakoś tak inaczej niż wtedy –
ten pierwszy raz.
Moja ocena
Moja ocena