Krzywda

5.0/5 | 5


Więcej tego nie zrobię
Ta obietnica trzymała mnie przy życiu
Złożona sobie, najlepszemu przyjacielowi
Który kazał, a ja go słuchałam

Tak trwam w postanowieniu
Do końca życia
Zmuszona podprogową propagandą,
że nie depcze się przebiśniegów wiosną

Cóż, to nieprawda, że nie jestem warta kochania
Szaleństwa, które towarzyszy
Larwie przemieniającej się w motyla
I ten księżyc wysoko mrugający
Szum wodospadu
Życiodajne uściski
Pośród brzozowego lasu

Przyciskam głowę do rozsądku
Kołyszę zapłakane serce
Obiecałam sobie, że już nikt nigdy
I tak mi źle
Krzywda ma ludzką twarz
Tak bardzo mi bliską



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: