miłość od pierwszego Amen

autor:  Przemek Trenk
0.0/5 | 0


noc poluje na anioły
które zwabione wyblakłą czerwienią dachówek
siadają ostrożnie by nie połamać ostatniego skrzydła

moje usta pełne modlitw
czają się na rogatkach opuszczonych miast
Zdrowaś Maryjo
Tyś nadziei wszak pełna

nadzieja...
matką od(upadłych)aniołów
przez zimne szyby zaglądają sowy
krwawi we mnie tajemnica wiary

dogasający płomień świecy
ledwie oświetla współczucie dla biesa
spowiadającego kolejnego(nie)wierzącego
który wciąż jeszcze wierzy w miłość od pierwszego AMEN

w zagięciach moich żył
mieszkają wykrochmalone słowa
a niebo przecieka przez wykrzywione palce

czy wierzę?
czy warto?

ślepy na jedno oko księżyc
wbija mi w głowę oklepane formułki
Ojcze nasz
Pod Twoją obronę(pracy magisterskiej)
Kto się w opiekę odda?

jestem grzeszną Trójcą
Wiarą
Nadzieją
Miłością

które połączyła poziomica
wskazująca nierówność
pod sufitem



 
KOMENTARZE