Nie wszystek
Jeśli oswoję śmierć, lub coś w ten deseń,
pójdę za śmiechem, za łzą i całą resztą.
Po prawdzie wezmę urlop na żądanie
od socjopatycznego życia, a nawet
krok dalej od przyjaźni, ale jeszcze nie od miłości.
Jeśli za dzieciaka w przedbiegach z dorosłością,
zdzierałam podeszwy spod pepegów na wuef,
to poniekąd, donikąd, skądinąd – w zasadzie bez kwasu –
teraz jestem wybrykiem. I nic w tym dziwnego,
że humor spożywałam z solą ziemi.
Na werandzie nietrwałe wspomnienia
wyrwane z letargu huśtają się tam i nazad.
Opcjonalnie kiełkują o niepełnej północy.
Strudzona przędę koszulę Dejaniry
dla starości chodzącej po kościach.
Kasia Dominik
pójdę za śmiechem, za łzą i całą resztą.
Po prawdzie wezmę urlop na żądanie
od socjopatycznego życia, a nawet
krok dalej od przyjaźni, ale jeszcze nie od miłości.
Jeśli za dzieciaka w przedbiegach z dorosłością,
zdzierałam podeszwy spod pepegów na wuef,
to poniekąd, donikąd, skądinąd – w zasadzie bez kwasu –
teraz jestem wybrykiem. I nic w tym dziwnego,
że humor spożywałam z solą ziemi.
Na werandzie nietrwałe wspomnienia
wyrwane z letargu huśtają się tam i nazad.
Opcjonalnie kiełkują o niepełnej północy.
Strudzona przędę koszulę Dejaniry
dla starości chodzącej po kościach.
Kasia Dominik
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena