W mym mieście prawo nie istnieje

5.0/5 | 3


Wyglądam świtu zesłania
Wyglądam zestrojenia kolorów tęczy
Nastrojony instrument wieków
Ubóstwiam klaster czystej myśli

Uiszczam wpłatę na potrzeby wieczności
Zgromadziłem dziwienie się, które leży u podstaw ludzkiej egzystencji
Zdzieram z siebie jarzmo cierpliwej obelgi
Kruszę lody zbawienia

W sekundzie Prawdy, o którą walczyłem
Wynoszę się na margines, gdyż nie chcę z pseudo elitą
Żyć i nie żyć nieprawie
Dopatrzyłem się sekularyzacji spojrzeń
Na kruki prawa, które nie istnieje
W mym mieście prawo nie istnieje

Dołączam do wielkich przodków:
Hektora, Apollona, Gilgamesza
I sypią się płatki kwiatów pod stopy
Wiecznie głodne pieszczenia
Usta głodne całowania
Serce zachłanne oddania

Upodobałem sobie nieobycie Prawdy i mam gdzieś kulturę kłamstwa

Senny łapczywej Potęgi Smaków
Podnoszę ciężar koła dziejów
I starzeję się mozolnie w meandrze dobrej woli
W pajęczynie razowego chleba
U podnóża wzgórków twego ciała zdobywam Rysy
Mam was gnoje gdzieś

I tak wszyscy wiedzą
Jaka była Baszta murów obronnych Serca mego miasta



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: