Książki cierpią bardziej

autor:  Kasia Dominik
5.0/5 | 3


Litery, które były drzewem,
biegają po stołach.
Przeglądając się w szybach
usuwają zapach stęchlizny.

Z zatłoczonych ścian
zrzucają zagnieżdżony analfabetyzm.
Wycofany powrócił podwójnie
trzeszcząc między zębami
i łamiąc ośle rogi przez pół.
Nie uznaje marginesu.

Pismo, kiedyś kaligraficzne,
dziś nie kapie atramentem.
Pokrętnie kaleczy papier
gumką myszką z kauczuku.

Nocą skrobie po blacie
bohomazy w kolorze nijakim,
a o świcie udaje zrozumienie
spadające ze sfatygowanej
powieki.

Słońce już wysoko,
lecz one nadal czekają pod ręką.
Chcą być znowu dotykane,
nie przez chwilę, ale stale,
by nie spłonąć na stosie
zakazanych słów.

Czy ktoś ugasi ten pożar?

Kasia Dominik



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: