retro(in)spekcja

autor:  Przemek Trenk
5.0/5 | 7


to ciągle to samo podwórko
te same huśtawki
karuzele i ta sama piaskownica

a jednak przeobrażają się w cmentarz
porzuconych zabawek
niezliczonych kości

i wspomnień tamtego lata
gdy szliśmy trzymając się
za ręce

tutaj wchodzisz do mnie
jak do szpitalnej sali wydań
po dawno martwe ciało

zabierasz je do domu
szczęśliwej starości
nie musisz podejmować decyzji

czy to jutro
czy pojutrze
czy w ogóle

witam się z odwiedzającymi
moja spowiedź drąży kanały
w korytarzach żył

zastawiam jej dopływ
śmietnikiem pełnym próśb
o cichy pogrzeb

bez telewizji
kamer
i blichtru

to od śmietników zaczyna się
ucieczka przed tym
co nieuniknione

na śmietnikach znajdziesz krew
chleb i wino
i swoje odkupienie

demontuję wszystkie klamki
zamki
wyrzucam klucze

od ciebie zależy
czy wejdziesz oknem
czy jednak blizną na mojej dłoni

po wbitym pordzewiałym gwoździu
na którym znów kwitną
moje ulubione frezje



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Pogodzenie jest za rogiem

Wystarczy się odpiąć
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: