Utrzymać ten stan rzeczy
siedzę na samotnej ławce pod sosną
na górze świętej Marii
wczorajszy sen wkrada się pomiędzy powieki
a połączenia neuronowe z moją głową
odtwarzam zafałszowaną rzeczywistość
zbrodnie doskonałe popełniam wierszem
będąc złośliwym Jokerem
w wygodzie wysokich drzew
(nie)znośna lepkość kitu
lekkość powietrza i błękit nieba
to moja zapłata za trud poznania Absolutu
ziemia wciąż rozpościera się u mych stóp
tulę się do zmurszałego krzyża
palce zaciskając na kruchej korze
stwarzam się od nowa
słowem uwięzionym w stalówce pióra
nie ma sofistyki w moich żyłach
tam tylko woda i wino bez daty ważności
sztuką jest umrzeć będąc pogodzonym ze sobą
moja droga ku oświeceniu wiedzie przez kości
umarłych poetów
góra świętej Marii
tu pragnę utrzymać na wieki ten stan rzeczy
na górze świętej Marii
wczorajszy sen wkrada się pomiędzy powieki
a połączenia neuronowe z moją głową
odtwarzam zafałszowaną rzeczywistość
zbrodnie doskonałe popełniam wierszem
będąc złośliwym Jokerem
w wygodzie wysokich drzew
(nie)znośna lepkość kitu
lekkość powietrza i błękit nieba
to moja zapłata za trud poznania Absolutu
ziemia wciąż rozpościera się u mych stóp
tulę się do zmurszałego krzyża
palce zaciskając na kruchej korze
stwarzam się od nowa
słowem uwięzionym w stalówce pióra
nie ma sofistyki w moich żyłach
tam tylko woda i wino bez daty ważności
sztuką jest umrzeć będąc pogodzonym ze sobą
moja droga ku oświeceniu wiedzie przez kości
umarłych poetów
góra świętej Marii
tu pragnę utrzymać na wieki ten stan rzeczy
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena