Eterna Venezia

autor:  befana_di_campi
5.0/5 | 4


Wenecjo – bombonierko
słodka z widokiem
na wyobraźnię - -
zawsze gdy oboju przypływ
i odpływ
w plisy fali drobno marszczonej
grynszpanowego koloru - - -

- - -

Kanałem Wielkim sunie
nie gondola (ów folklor wenecki)
lecz czerwone zwinne vaporetto
ze mną na pokładzie
i w towarzystwie zwyczajnych pakunków - - -

- - -

Skądś fujarka. Mandolina. Gitara.
Skrzypiec szczebiot lśniący niby
ptasie piórka. Gryfem rozśpiewana
altówka. Wiolonczela zakatarzona
i kulawa basetla - - -

- - -

Tu gwiazd fusy sypie
bladego nowiu espresso -
Kafejką jest niebo lurowate.
Podobny posiada doń kolor
przesiąknięta laguna
jodem – algami - -

i tranem - - -

- - -

Trąbki cekin nazywanej Clarino
to jasny sygnał Maestri nut
Muzyków moich kochanych
ze strofami Pana Josifa Brodskiego - - -

- - -

Odpływ.

Przypływ.

Przypływ - - -
- - -

z trotuaru zlizuje słony kurz
a Monsignore na gładzi wody
ten krągłolicy miesiąc wieczorny
rybim prowadzi mnie okiem
pośród partytur
sieci trzepoczących - - -
- - -
Gdy ja w Veronese’a zieleni
do koncertującego podobna anioła - - -
- - -
szklano śpiewam: Gloria – Eius -
Gloria - - Gloria in excelsis Deo - - -
- - -
niczym ta chórzystka lub inna sierotka
z Ospedale della Pieta...



 
KOMENTARZE


Droga Pani

świetny tekst, a pointa jeszcze lepsza! Gratulacje!

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: