Cień i głaz

autor:  Radzikowski
5.0/5 | 4


wszak tylko idę pytając los
on głuchy na wszystko
i kamień ma
od czasu do czasu zaglądnie ktoś
uśmiech nie uśmiech
jak zwał tak zwał


tysiąc drzwi i okien na świat
pozamykani i żyją tam
domy z betonu domami zwą
z każdego okna wygląda pan


karły i wielcy z garncami swoimi
niebo nie gromi robią co chcą
czerwony słońce zachód umiera
do wschodu daleko gnom


i może świt nie taki jak dziś
na który czekam zenitu czas
wtedy pytać nie będę już o nic
skona cień skruszeje głaz

x x x


mała moja armia wyruszyła na wojnę
teraz walczy z całym światem
kiedy świat swoje

żołnierze widma serca i duszy
kto zwycięży
wtedy zajmie miejsce swoje


staję się tym, czym one dla mnie
w noce dni niespokojne
sieczemy co popadnie

Morfeusz nie włożył hełmu
odszedł ode mnie
gdzie indziej morzy snem
x x x



nie będzie nas przy tym kiedy słońce umrze
szaleniec nie wytrzyma rozwalili cały świat
poza układem może ktoś będzie
o ile zdąży tam

a tymczasem brat zezem bratu
sąsiad zazdrości kiedy więcej masz
co się podoba tobie czkawką jemu
plecami do ciebie byś widział jego zad

by lekko ci nie było on ołów tobie
w dyby zakuje żeś gorszy od psa
co nie odczłowieczy spróbuje inaczej
Anglik przeprasza świat



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: