W OPARACH MGŁY

autor:  Edward Cz
5.0/5 | 2


Świt poranną skąpany mgłą
zimnem kipiał
wilgotną szarość
między bezlistne drzewa
wiewem porozwieszał gęsto
w oparach wilgoci
zgrzytały zęby
triumf chłodu podstępnie
pod odzienie wszedł
wędrówkę urządzając po ciele
gorącego całusa przy gorącej
oczekuję herbacie
tylko lamp świecących nędznie
minąć muszę dziesiąt
zziębnięte żegnając
po drodze ławeczki
wzrok jego radosny
na oścież drzwi
otworzyć nakazał
długim pocałunkiem
chłód żegnałam
zaczerwienione błogością policzki
kreskę uśmiechu
rozciągnęły na maksa
ciepło z pietyzmem
w każdą część ciała
przenikać poczęła.



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: