Kojący balsam czasu
Kiedy zasypiam, widzę szpulę czasu,
która napędza wskazówki cierpienia.
Myślami krążę wokół snów zawiasów,
by uleczyły duszy skaleczenia.
Niegdyś mawiano: rychło się zagoi,
przestanie boleć przy weselnym stole.
Dziś jest inaczej, krew na cudzej dłoni,
plami sumienie i ciała pokorę.
Rany zadane słowem przyjaciela,
nigdy nie znikną – nie przestaną jątrzyć.
Są jak cierń w sercu, który łzy spopiela.
Kneblują usta i ciemiężą oczy.
Czy warto bratu podać szklankę wody,
kiedy w zamyśle wbija w plecy ostrze?
A może lepiej rzucić mu pod nogi
odwet za krzywdę – obosieczną burzę?
Albo poczekać, aż wszystko przycichnie,
by zajaśniało słońca uzdrowienie.
Wówczas na niebie zrobi się błękitnie,
człowiek poczuje ulgę i wytchnienie.
Kasia Dominik
która napędza wskazówki cierpienia.
Myślami krążę wokół snów zawiasów,
by uleczyły duszy skaleczenia.
Niegdyś mawiano: rychło się zagoi,
przestanie boleć przy weselnym stole.
Dziś jest inaczej, krew na cudzej dłoni,
plami sumienie i ciała pokorę.
Rany zadane słowem przyjaciela,
nigdy nie znikną – nie przestaną jątrzyć.
Są jak cierń w sercu, który łzy spopiela.
Kneblują usta i ciemiężą oczy.
Czy warto bratu podać szklankę wody,
kiedy w zamyśle wbija w plecy ostrze?
A może lepiej rzucić mu pod nogi
odwet za krzywdę – obosieczną burzę?
Albo poczekać, aż wszystko przycichnie,
by zajaśniało słońca uzdrowienie.
Wówczas na niebie zrobi się błękitnie,
człowiek poczuje ulgę i wytchnienie.
Kasia Dominik
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena