Odhaczona

autor:  Kasia Dominik
5.0/5 | 6


Kiedy schody spadają w poprzek
nogi wiodą na okrętkę do góry
Odbite pięty chcą
dorównać kłykciom

Deficyt kroków skądinąd
waha się przed przejściem
przez płynący korytarz

Wzrok unika litości
cichcem idzie za palcami
przenika mnie i innych
podpierających ścianę

Rozbestwiona dłoń zachwaściła
żyzność młodnika
Próchnica zajęła rdzeń pnia
piła czeka w odwodzie

Myśl chce przywrzeć
do różowych okularów

Nie reaguje cień
nie wzrusza się stojak
nie podnosi kozetka
nawet igła zatyka ucho

Czerwona lampka z trudem
skamle o życie
jak na lekarstwo

Usuwam krew spod paznokci
chcąc nie chcąc swoją
i wracam po nie moich śladach

Kasia Dominik



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: