(IPOGS, Song) O bella ciao,Ballada o praskiej wiośnie

author:  kocix
5.0/5 | 2


W knajpie na Pradze, gdzieś na Ząbkowskiej
siedziałem ja, piwa dwa i potrójny gin
nie ma jak piątek, koniec - początek
na nowe życie dobry czas
Wszystkiemu winna jak zawsze ona
wcielenie zła, diabła ma, och za skórą ma
przeszła jak burza i zostawiła
spalonej ogniem ziemi pas
Popiół użyźnia, ogień oczyszcza
tak mówią mi, wszyscy ci, co nie wiedzą nic
bo na tej ziemi nic nie urośnie
mijają dni, jałowe dni
I na Ząbkowskiej już praska wiosna
i jaś do dna, gin do dna i rum też do dna
A na Grochowie kwitną kasztany
nie widzę dna, nie sięgam dna



 
COMMENTS


Kierunek

Brawo. Bardzo dobry kierunek. Z jednej strony dokładne metrycznie, bez błędów formalnych, transakcentacji. A z drugiej strony trafiony temat. Grochów i Ząbkowska pasują do tej niewyszukanej melodyjki.
My rating:  

My rating

My rating: