Infradźwięk
Słyszę, że nie słyszę
ucieczki w nieczekanie.
Pozerokłamców pożeram z mlekiem,
zbywam etykietę poranka
i podziwiam wirydarz nocy – a myślałam, że nic
nie może mnie już zaskoczyć.
W kilku przerachowanych słowach
odnajduję sens ciszy
zagubiony lata świetlne temu.
Nie spieram się z księżycem,
przytakuję słońcu.
Siadam na drewnianym parapecie
i narkotyzuję niezwykłością
anomalii głosu natury.
A czemużby nie?
Kasia Dominik
ucieczki w nieczekanie.
Pozerokłamców pożeram z mlekiem,
zbywam etykietę poranka
i podziwiam wirydarz nocy – a myślałam, że nic
nie może mnie już zaskoczyć.
W kilku przerachowanych słowach
odnajduję sens ciszy
zagubiony lata świetlne temu.
Nie spieram się z księżycem,
przytakuję słońcu.
Siadam na drewnianym parapecie
i narkotyzuję niezwykłością
anomalii głosu natury.
A czemużby nie?
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating